Płomienie, dym i ewakuacja Szkoły Podstawowej we Frednowach

Ochotnicza Straż Pożarna nie tylko gasi pożary, ale i im zapobiega. Stąd też zorganizowanie akcji profilaktyczno-szkoleniowej dla uczniów Szkoły Podstawowej we Frednowach i ich nauczycieli miało głęboki sens i ogromne znaczenie dla wszystkich. Strażacy stawili się zaraz po otrzymaniu zgłoszenia do szkoleniowego pożaru. Rolę podpalacza świetnie odegrał pan Wojtek Zając, podkładając ogień pod snopek słomy. Na co dzień pan Wojtek skrupulatnie dba o bezpieczeństwo szkoły i uczniów, ale czego się nie robi dla dobra sprawy... Na dźwięk alarmu uczniowie szybko opuścili szkołę pod opieką swoich nauczycieli. Na szczególne uznanie zasłużyli pod tym względem najmłodsi- czyli szkolne "Biedronki" i "Pszczółki". Pani dyrektor Elżbieta Trzcińska przyjęła od wychowawców meldunki o stanie osobowym grup i klas. Społeczność szkolna karnie stanęła w nakazanym, bezpiecznym miejscu. Na poziom owej dyscypliny niewątpliwie wpływ miał fakt, że wielu uczniów szkoły ma bliskie związki ze strażakami i wszyscy zdawali sobie doskonale sprawę, że tu nie ma żartów z panami w mundurach i sikawkami w rękach.
Płonącą słomę ugaszono, a w nagrodę za sprawne współdziałanie w akcji panowie strażacy zaprosili zebrane dzieci do środka, do przyjrzenia się z bliska pojazdowi strażackiemu. Potem było jeszcze wspólne pozowanie do pamiątkowych fotografii i opowieści o strażackich przygodach.
Uczniowie wyciągali wnioski z przypadków im przedstawianych i obiecywali pouczać i przypominać o konieczności zadbania o bezpieczeństwo przeciwpożarowe w swoich domach.

Alarm próbny i ewakuacja dostarczyły ogromnych wrażeń nie tylko uczniom. Wokół szkoły gromadziły się tłumy mam i babć , zaniepokojonych obserwowanymi z bezpiecznej odległości wydarzeniami.

Fot. Robert Łopatyński